Hormiguero… Na południe od Xpujil droga zaczyna przypominać te, które pamiętam sprzed generalnego remontu infrastruktury na dwusetlecie Meksyku. Dziura za dziurą, miejscami całe zgrupowania kraterów, jakby jakaś zazdrosna czarodziejka cisnęła w jedno z wcześniej przejeżdżających aut katastroficzny czar – deszcz meteorytów. Tak to właśnie wygląda, kiedy puszcza się asfalt przez teren krasowy. Wkrótce skręcamy w prawo. Odtąd może już być tylko gorzej.
Zielona brama, zwisająca resztkami sił na zawiasach, ozdobiona jest ogłoszeniem, na którym jakby dziecięca ręka wykaligrafowała po hiszpańsku: po 18 zamknięte. Asfalt za chwilę niknie, zmieniając się w szutrówkę. Ta zaś zarasta żółtym kwieciem krzewów, które, jakby chciały się objąć, z dwóch stron nachylając się nad coraz węższą przez to ścieżką.
Mijamy aguadę – zbiornik wodny, zarośnięty fantazyjnymi formacjami roślin, które zwisają z innych roślin: krzewów i drzew, przebijając inwencją galerie sztuki nowoczesnej. Długie pęki niby wyschniętych traw opadają z gałęzi sugerując, że poziom wody może tu czasem być i dwa metry wyżej. Można tu spotkać sporo ptaków, a czasami tapiry. Rosną tu pnącza z rodziny dyniowatych, z owocami, z których po zasuszeniu można robić tykwy – garnki preceramicznych kultur Mezoameryki, później zaś ceramikę biedoty…
Gdzieś w selwie…
Hormiguero leży ledwie 12 km na południe od Becan, 10 km od jego najbliższego satelitarnego stanowiska Chicanna, ale po tej drodze zdaje się jak byśmy byli gdzieś bardzo daleko w mocno egzotycznym lesie. Jesteśmy, bo Południowo-Wschodnie Campeche to najbardziej dzika część meksykańskiego Jukatanu. Czasem mijam tu charakterystyczne dla narcos terenowe auta z przyciemnianymi szybami, za drogie dla kogokolwiek z mieszkańców regionu. Za to Ruppert, O’Neill i Denison, pierwsi eksploratorzy stanowiska, przedzierali się tu przez selwę z Rio Bec I dwa dni.
Aby dotrzeć do Hormiguero wyszli z Rio Desempeño, obozowiska w okolicach Calakmul, przez San Lorenzo, Placeres, Nochebuena, Reforma – miejsca, których w większości nie ma już dziś na mapie. Samo wycięcie 17 km zarośniętej ścieżki z Placeres do Nochebuena zajęło im pięć dni, więc nie ma co porównywać. To były czasy! Prowadzę znaną sobie ścieżką, wyciętą tuż obok dróżki z budki strażniczej INAH do ruin. Idzie się może mniej wygodnie, ale liczy się wrażenie. Snuję opowieść o selwie, o mijanych po drodze roślinach, zatrzymując się pod ciemniejącą wśród roślinności ścianą, wysoką na jakieś 8-10 metrów.
Najdoskonalsze połączenie stylów Rio Bec, Chenes i Puuc
– Budynek, który widzicie, stanowi najdoskonalsze połączenie najbogatszych stylów architektonicznych Majów: Rio Bec i Chenes z domieszkami Puuc. – twarze Mateusza i Ani wyrażają wszystko, prócz zachwytu. Z przerażeniem patrzą na pozbawioną zdobień, krytą gładkim kamieniem ciosowym ścianę, piętrzącą się wysoko aż po korony drzew. To po to tłukli się po wertepach w swej odkładanej przez plandemię podróży poślubnej?! Obchodzimy budynek od wschodu, tu widać pierwsze zaokrąglenia i zrujnowaną wieżę w stylu Rio Bec.
– Dla mnie to jedno z najbardziej niesamowitych miejsc na planecie Ziemia… – kontynuuję, a oni przystają, spoglądając na południową elewację budynku. Ich oczy są wciąż szeroko otwarte, lecz tym razem dzielą moją ekscytację. Między wieżami, atrapami piramid charakterystycznych dla stylu Rio Bec, pulsuje stiukowymi zdobieniami zoomorficzny portal, paszcza Potwora Ziemi – Witz, jedno z najbardziej niesamowitych tego rodzaju przedstawień charakterystycznych dla stylu architektonicznego Chenes. Liczy się wrażenie…
Wyprawy Carnegie Institution of Washington
Ruiny Hormiguero zaraportowane zostały podczas jednej ze słynnych ekspedycji Carnegie Institution of Washington do Południowo-Wschodniego Cempeche, która dotarła tu w kwietniu 1933 r. Wcześniej miejsce znane było chicleros – uznawanym często za typy spod ciemnej gwiazdy ludziom, którzy spędzali większość swojego życia w selwie, zbierając organiczny surowiec na gumę do żucia, sok drzewa zwanego po polsku sączyńcem (Manilkara zapota).
Szczęśliwym zrządzeniem losu Karl Ruppert, John H. Dennison oraz John O’Neill dzielili z chicleros tę samą kucharkę, która opowiedziała archeologom o ruinach. Nazwa Hormiguero, oznaczająca mrowisko, przeszła na stanowisko od położonej pół kilometra na południowy-zachód aguady, nad którą zwykle obozowali chicleros. Obozując w ruinach słyszeli dziwne głosy wewnątrz budynków, więc uważali to miejsce za nawiedzone…
Architektura Hormiguero
W Hormiguero brak jest monumentalnej architektury. Piramidę najbardziej przypomina pięciometrowej wysokości platforma o boku 18 m, kompletnie dziś zarośnięta przez roślinność struktura I, na którą nikt kompletnie nie zwraca uwagi. Jakaś budowla mogła stać niegdyś na jej szczycie, ale do tego czasu nie został po niej ślad. O’Neill wykonał mapę stanowiska, na której widnieją pełne przepychu dwory.
Ruppert dostrzegł kompletny brak rozplanowania, nie zdając sobie sprawy, że rozproszony sposób zabudowy ułożonych tak, aby jak najmniej wchodzić sobie w pole widzenia dworów, jest charakterystyczną cechą stylu architektonicznego Rio Bec (odkryte do tamtej pory grupy Rio Bec I-V oraz Rio Bec A i Rio Bec B uznawane były wonczas za fragmenty jednego wielkiego miasta).
Ruppert i spółka widzieli w Hormiguero drewniane nadproża wykonane z sączyńca, który, podobnie jak pukte, po dziś dzień uchodzi za drzewo żelazne, oraz drewniane belki wewnątrz pomieszczeń, służące Majom, być może, do wieszania hamaków lub kotar. Wielka szkoda, że nie zachowały się one do naszych czasów, dając możliwość bardziej precyzyjnych datowań architektury.
Jedną z architektonicznych ciekawostek Hormiguero jest rozwalony chultun, położony zaraz na zachód od struktury VI.
Paszcza Potwora Ziemi
Stajemy przed portalem, omawiając bogatą symbolikę przedstawienia. Spiralne oczy Witz, wysoko umieszczone nozdrza węża, wystające z nich na boki ozdoby, wykwity liści kukurydzy symbolizujące odrodzenie w wiecznym kole życia i woluty – oddech jaskini, źródła życia. W jaskiniach panuje średnia dobowa temperatura, więc na tym dość gorącym terenie trzeba naprawdę niewielkiego ochłodzenia, by Majowie mogli zaobserwować, jak jaskinia oddycha. Nie dziwi miejsce, jakie zajmowały w majańskiej kosmologii.
Bramy Chenes flankowane są zwykle kolumnami masek bogów. Wśród majanistów trwa dyskurs, czy jest to Chaak, Witz czy też Bolón D’zacab. Portale w zaświaty, podobnie jak grzebienie na dachach zastrzeżone dla świątyń w ceremonialnych centrach wielkich miast Majów, w regionie Rio Bec, a gdzieniegdzie i w Chenes (np. w Hochob) trafiły na elewacje dworów. Zapożyczone ze świątyń w stylu Chenes zaczęły wykwitać po zachodniej stronie regionu Rio Bec, w Hormiguero, Chicanna, Lagunita i Becan… W samym Hormiguero mamy ich aż trzy, z czego tylko jeden jest wejściem do świątyni.
Wieża Chenes w Rio Bec
Struktura V w Hormiguero jest podobna dokładnie do niczego w regionie Rio Bec. Świątynia w kształcie kiosku z zoomorficznym portalem i kolumnami masek na narożnikach wznosi się na wieży o kwadratowej podstawie. Na szczyt prowadzą schody o znacznie mniej agresywnym skosie, niż te znane z wież zbudowanych w stylu Rio Bec w grupach Rio Bec A czy Rio Bec B, jak z potężnych wież w Becan czy tych oglądanych dopiero co przed chwilą wież struktury II.
Nie trzeba być archeologiem, by zauważyć jak Sapper, że budowla przypomina wieże pałacu z Dzibilnocac w odległym regionie Chenes. To prawie wierna kopia architektury Chenes, a nie inspiracja. Mogłaby żywcem być przeniesiona z Tabasqueno lub Hochob, gdyby nie zaskakujące przejście pod schodami – element charakterystyczny stylu architektonicznego Puuc, dobrze znany z Kabah, Uxmal czy Edzna.
Harry E. D. Pollock, który w swej Architecture of the Maya Lowlands zakładał, że understair vaults zdarzają się w regionie Chenes, ale nie występują w Rio Bec. Jeszcze raz się pomylił (dla przypomnienia: choć nie uznawał fosy z Becan za fortyfikacje, nie wysiadł nawet z auta, aby zobaczyć ją na żywo vide: Powrót do Becan). W Hormiguero widać przejścia nie tylko pod wieżycą w stylu Chenes, ale i pod schodami wież w stylu Rio Bec na strukturach II oraz VI. Jedyne takie miejsce na Nizinach Majów…
Hormiguero – perła architektury Majów
Tę wyjątkowość Hormiguero jako amalgamatu stylów Rio Bec, Chenes i Puuc zauważył Paul Gendrop w książce Los Estilos Río Bec, Chenes y Puuc en la arquitectura maya. Jego oczom nie uszły symboliczne korytarze pod schodami wież. Pełne stiukowych sztukaterii i nowatorskich rozwiązań architektonicznych style Rio Bec, Chenes i Puuc można porównywać z europejskim barokiem, rokoko i klasycyzmem, szczególnie w wydaniu empire. Badacze od lat dywagują, czy nie traktować ich jako lokalnych odmian jednego późnoklasycznego północnojukatańskiego stylu.
Ich wspólną cechą jest kamień ciosowy na elewacjach zamiast stiuku. Sporo rozwiązań zdawało się wędrować pomiędzy regionami, od których style wzięły swoje nazwy, jednak z reguły są to mieszanki dwóch stylów w jednym miejscu. Jeśli trzymać się tezy, że trójpółkolumny pojawiły się jako pierwsze w Rio Bec, innymi stanowiskami, na których można znaleźć elementy wszystkich trzech stylów, są największe miasta w odległym regionie Chenes – Santa Rosa de Xtampak i Dzibilnocac.
Kierunki inspiracji
Architektoniczne podobieństwa między stylami Rio Bec i Chenes zauważył w 1894 r. Karl T. Sapper, porównując pałac Ixtinta w grupie Rio Bec A do odległego pałacu A1 w Dzibilnocac. Do stwierdzenia kierunku przepływu inspiracji w większości przypadków potrzebne byłyby bardzo dokładne datowania, a o te w architekturze trudno. Można przypuszczać, że spłaszczone wieże Rio Bec były inspirowane wznoszonymi na planie kwadratu wieżami Chenes, a te dopiero mogły być wzorowane na wielkich piramidach Peten.
W regionie Rio Bec wieże pojawiły się późno i tak naprawdę nie są powszechnym elementem dworów. Trudno jest wyrokować, czy zaokrąglone rogi budowli, kamień ciosowy w miejsce stiuku, czy nawet trójpółkolumny widoczne na dolnych gzymsach budowli w odległych Dzibilnocac czy Xtampak po drugiej stronie półwyspu Jukatan wymyślono w Rio Bec, czy też również w Chenes. W wypadku zoomorficznych portali nie mamy wątpliwości. Choć te znane z Rio Bec należą do najpiękniejszych, są jednak jeszcze rzadsze niż wieże w skali swego regionu.
Hormiguero – matecznik przyrody
Hormiguero to perła nie tylko architektoniczna, ale i przyrodnicza. Podobnie jak w Becan, Chicanna, Xpuhil I czy Rio Bec B polują tu pary sokołów białogardłych (Falco rufigularis), które obrały sobie za platformę startową stare drzewo na tyłach wieży wschodniej struktury II.
Gdy drzewa kwitną, można spotkać kolibry, zaś kiedy owocują, awanturnicze czepiaki trójbarwne (Ateles geoffroi) i czarne jukatańskie wyjce (Alouatta pigra) – oba gatunki małp występujących na półwyspie Jukatan. Na obserwacje niezwykle spektakularnych przetasowań w stadach wyjców, gdy młode samce rzucają wyzwania dominatorowi, szczególnie polecany jest miesiąc luty.
Konary drzew wokół Hormiguero uginają się od epifitów: orchidei, tilandsji, bromelii i wężokaktusów. Na coraz bardziej komercyjnym Jukatanie to jedno z ostatnich stanowisk odrestaurowanych, ale niezadeptanych przez tabuny turystów. Spieszmy się zwiedzać ruiny…
Serdecznie pozdrawiam Nowożeńców
© Przemek A. Trześniowski | archeologia.edu.pl
13.0.10.8.3 10 Ak’bal 11 Po
Artykuł w lekko skróconej formie opublikowany został na łamach czasopisma „Archeologia Żywa” 3(89)2023
14 komentarzy