Mezoameryka, natura, przyroda, motmot, toh, piłodziób, czarnogardły, żółtopierśny, błękitnobrwisty, ornitologia, ptaki
Motmot to prawdziwy rarytas ornitologiczny. Ptak o groteskowej budowie ogona, składającego się z dwóch lotek, umieszczonych na dwóch długich antenach. Jego nazwa to onomatopeja. Pochodzi ona od dźwięku wydawanego przez jeden z gatunków: piłodzioba żółtopierśnego (tak naprawdę brzmi on bardziej jak uut-uut). Polska nazwa – piłodziób pochodzi od ząbkowanych krawędzi tnących dzioba, spotykanych u większości gatunków.
Motmoty (Momotidae) – po polsku piłodzioby to rodzina ptaków kraskowatych. Żyją one na obu kontynentach Ameryk, od północy dzisiejszego Meksyku aż po Argentynę (autor widywał motmoty w dolinie Urubamba, w trakcie wykopalisk archeologicznych w Peru). Do rodziny motmotów należy sześć rodzajów ptaków.
W Mezoameryce najczęściej spotykamy ptaki z rodzajów: Momotus i Eumomota. Motmoty gniazdują w tunelach wyrzeźbionych w klifach, skarpach, a na Jukatanie również w zagłębieniach krasowych w pobliżu cenot i wejść do jaskiń.
Cenoty – naturalny atraktor
Na Jukatanie motmoty spotykane są najczęściej w pobliżu cenot nieco mniej przytłoczonych ruchem turystycznym, jak Cenote Nohoch Nah Chich, Cenote Dreamgate, Cenote Taak Bi Ha, Cenote Tak Be Luum, Cenote Nicte Ha, czy Cenote Las Calaveras w Otoch Maax Yetel Kooh, ale zdarzają się nawet w tak zatłoczonych miejscach jak Cenote Ik Kil w Chichen Itza.
Wyprawy ornitologiczne do Mezoameryki
Poszukiwanie zaginionych stanowisk archeologicznych, pozwala na bliskie obcowanie z przyrodą i rozpoznawanie wielu wartościowych miejsc obserwacji ptaków. Stany Quintana Roo, południowo-wschodnie Campeche, departament Peten w Gwatemali i zachodnie Belize mają idealne warunki na wyprawy ornitologiczne. Jako pierwszy ornitologiczną wartość Jukatanu opisał jeszcze John L. Stephens (1843) Incidents of Travel in Yucatán, vols. 1 & 2, a jednej z wypraw Stephensa i Catherwooda towarzyszył kolekcjoner: „…dr Cabot otworzył przed nami wrota do nowych zainteresowań i pokładów piękna. Aby móc zacząć wreszcie działać jechał sam pierwszym powozem i nim ujechał daleko dostrzegliśmy lufę jego broni wystawioną na bok, a chwilę później padającego ptaka.” – tłumaczenie autora). W dzisiejszych trudnych czasach upadku i powszechnej degradacji środowiska naturalnego, autor pozwala w swojej obecności na polowanie wyłącznie z teleobiektywem.
© Przemek A. Trześniowski | archeologia.edu.pl
2 komentarze